Nie raz, nie dwa spotkałem się na twitterze z osobami twierdzącymi, że nie oglądają już wrestlingu, bo nie ma dzisiaj niczego wartościowego, co by ich przy nim zatrzymało. Osobiście wychodzę z założenia, że jeśli ktoś obecnie nie jest w stanie znaleźć w nim czegoś dla siebie, to wina leży po jego stronie – nie wrestlingu.
Dziwnym zbiegiem okoliczności większość ze wspomnianych osób nie próbowała niczego poza WWE i kiedy ta federacja im się znudziła, to po prostu sobie odpuścili – takie przypadki odsyłam tutaj. Ja z kolei chciałbym skierować swój dzisiejszy tekst nie tylko do nich, ale także dla ludzi, którzy regularnie poświęcają swój czas na oglądanie tego biznesu.
WWE, NJPW czy AEW – do których w najlepszym wypadku większość z fanów może się ograniczać – oczywiście różnią się od siebie stylem. Można znaleźć jednak miejsca, które starają się je (głównie dwa pierwsze) kopiować. Po części mogą one najzwyczajniej w świecie wystarczać, po część przy natłoku produkowanych przez nie gal nie ma już czasu na nic innego.
Mimo to ja chciałbym Was namówić na coś innego niż wspomniane organizacje. Ja chciałbym Was namówić na danie szansy NWA… Tak, w XXI wieku…
Nowa wizja
Kiedy w pierwszej części 2017 roku pojawiły się informacje, iż Billy Corgan, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej starał się odkupić TNA stara się nabyć prawa własności intelektualnej do NWA, wielu zastanawiało się, co tak naprawdę zamierza z tym wszystkim zrobić. Minęły już tak przecież dekady, odkąd ostatni raz National Wrestling Alliance i jej wciąż aktywny pas mistrzowski miały większe znaczenie w wrestlingowym świecie i dla wielu nie miały już żadnej wartości poza nostalgiczną.
Oficjalnie wokalista grupy The Smashing Pumpkins stanął na czele organizacji 1 października 2017, przy okazji zatrudniając byłego producenta WWE, ROH i TNA Davida Laganę na stanowisko wiceprezydenta. W rozmowie ze Spors Illustrated Corgan zdradził, iż plany nowego szefostwa zakładają spokojną odbudowę marki na przestrzeni kolejnych 20 lat – nie oczekiwanie za wielkie zyski chwilę po inwestycji.
Walki o pasy NWA odbywały się na galach federacji niezależnych bądź na PPV promowanych samodzielnie lub wspólnie z innymi organizacjami. Storyline’y były natomiast budowane głównie za pomocą krótkich filmików kanale YouTube. Pierwszym większym momentem była gala promowana przez Young Bucksów i Cody’ego Rhodesa – All In, na której ten ostatni zawalczył o NWA World Heavyweight Championship. Większym, bo był to tak naprawdę pierwszy raz od długich lat, kiedy udało zbudować się zainteresowanie wokół tego niegdyś najważniejszego i najbardziej prestiżowego w całym kraju tytułu.
Kolejny krok
Mimo starań, Corganowi wciąż nie udało się znaleźć żadnej telewizji, która byłaby zainteresowana transmitowaniem ich produktu, jednak w październiku ubiegłego roku na wspomnianym kanale YouTube’owym zadebiutowało NWA Powerrr – tygodniówka trwająca około godziny.
Show pod wieloma względami nawiązuje do cotygodniowych programów pod patronatem NWA z czasów, kiedy organizacja była główną wrestlingową siłą. Całość nie jest nagrywana na arenach, a w studio, format programu składa się głównie na proma, które mają zachęcić do obejrzenia walk na PPV – akcja w ringu, z wyjątkiem main eventów, ogranicza się zwykle do szybkich starć prezentujących najważniejsze gwiazdy w walkach z zawsze sympatycznymi jobberami.
Mamy także reklamy wyjęte rodem z lat ’80, a to wszystko składa nam się na wyjątkowo klimatyczne, przyjemne w odbiorze show, które kończy się, zanim zdążymy pomyśleć o przewijaniu. Z wymienionych aspektów warte podkreślenia jednak są świetne segmenty mówione, które – jak w dawnych czasach – są prawdziwą siłą tygodniówek i co tydzień dorzucają coś do dyskusji o najlepszych promach w całym biznesie. Od poważnych sporów, po komedię.
W rosterze znajdziemy kilka znanych fanom osobistości, jak choćby Nick Aldis (Magnus z TNA) – który jest jedną na najjaśniejszym gwiazd, Eli Drake, Allysin Kay (Sienna) czy James Storm. Do tego parę mniej znanych twarzy z kategorii „młodzi zdolni”, a nawet przewijają się też nazwiska z przeszłości.
Od czego zacząć?
Sporo osób nie dało szansy nowemu wcieleniu organizacji. Część, bo ich tygodniówka debiutowała mniej więcej w tym samym czasie, co AEW Dynamite i dwugodzinna wersja NXT, część, bo to NWA w XXI wieku. Jeśli ktoś jednak dał się przekonać i chciałby wskoczyć w ogień, jednak zastanawia się w którym miejscu, osobiście polecałbym najzwyczajniej w świecie od odcinka #1.
Jeśli ktoś chce coś bardziej zbliżonego do lutego 2020, to można wystartować od odcinka po ostatnim PPV, czyli #16 – który swoją drogą był chyba najlepszym z całej serii. Wszystkich było do tej pory 17 – zebrane na jednej playliście – i jak wyżej wspomniałem, nie są długie i szybko zlatują, więc zachęcam jednak do oglądania od początku Powerrr. Skoro Jemu się spodobało, to i Wam może przypadnie do gustu…